Podbudowana trochę drobnymi powodzeniami w szyciu, postanowiłam wybrać się do wielkiej hurtowni na buszowanie w materiałach. Oj, spędziłam tam dużo czasu, napatrzyć się na te wszystkie cudeńka nie mogłam i już wyliczałam, co z czego można by było uszyć. Obkupiona w materiały wróciłam do domu.
Dzień wcześniej czyściłam swoją maszynę, stoi sobie bidulka na stoliku i się kurzy. Nie chowam jej, bo nigdy nie wiem, kiedy mnie co na szycie napadnie, a niestety nie miałam do niej żadnego pokrowca. Kiedy więc w sklepie zobaczyłam ten dziwny materiał, od razu pomyślałam, że będzie idealny na pokrowiec. No przecież należy zadbać o swoje narzędzie pracy :-).
Na zbliżeniach widać wszystkie niedoróbki.
1. Krzywe szwy
2. Klapka z lewej strony jest właściwie wszyta w obszycie otworu - zależało mi na tym aby wzór klapki zgrał się z wzorem pokrowca i z tego wszystkiego źle ją jakoś wymierzyłam :-)
3. Wciąż widniejąca kreda na materiale - niestety rysowałam na prawej stronie, bo chciałam widzieć jak się będzie układał wzór, a zaraz po uszyciu pokrowiec poszedł na maszynę i nie mam jak go uprać :-).
No cóż na usprawiedliwienie mam tylko to, że pokrowiec był szyty nie wieczorową, a wręcz nocną porą 11 listopada :-), spieszyłam się trochę bo byłam już zmęczona, ale za cel sobie wzięłam, że maszyna będzie miała pokrowiec jeszcze tej samej nocy. No cóż, ta niecierpliwość kiedyś mnie zgubi :-).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz