Dni coraz zimniejsze się robią i zima już tuż, tuż. Zeszłoroczna zimowa czapka na moją córcię jest już za mala, postanowiłam więc obdarować ją nową czapkę.
Jak już się twórczo rozwijać, to na maksa ;-).
Jak wróciłam do domu, to szczerze mówiąc nawet nie wiedziałam jak do tematu się zabrać :-), ostatnio na drutach robiłam w liceum, a to już naście lat temu. Zresztą, kto by to liczył.
Tak czy inaczej, nieoceniony Pan Google poinformował mnie jak nabierać oczka na druty i dziergać :-). Ruszyłam więc do boju. Najpierw próbka, wymiarowanie, wyliczanie i hej czapka ruszyła. Jakoś dziwnie mi się wydawało, że moje lewe i prawe oczka wyglądają podobnie. Nieoceniona mama, z politowaniem głaszcząc mnie po głowie, oświeciła mnie, że prawe robię jak prawe, a lewe, to nie lewe tylko wywijane prawe lub coś takiego. No cóż ja blondynka poradzę.
Zwieńczeniem jest oczywiście wielki puchaty pompon, bo czapka bez pompona to nie czapka :-).
I oczywiście staram się nie widzieć tego, że nierówno, że za luźno, albo za ściśle. Przecież czy to takie ważne ;-)?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz