Oj dawno nic nie uszyłam. Przyszedł czas totalnej pustki jeżeli chodzi o wenę twórczą. No i oczywiście kwestia czasu.
A w międzyczasie, no cóż, może nie jest to nic wysokich lotów, ale za to rzecz niezbędna - druga poszewka dla synka. Misiowa już się opatrzyła i żadnej rewelacji nie wzbudzała, a na zmianę nic nie miałam.
Wprawę miałam po ostatnich poszewkach, więc muszę przyznać, że ta poszła piorunem :-).
No i jest, proszę bardzo, dwóch graczy. Niezależnie jak się podusia ułoży, zawsze jest na co popatrzeć :-).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz